Mówi się, że "głód jest najlepszym kucharzem", ale umówmy się – nawet najpiękniejszy widok ze szczytu nie zastąpi ciepłego posiłku po całym dniu marszu. Zimna kanapka to nie to samo, co parująca owsianka o poranku czy gorący makaron o zachodzie słońca.
Wielu początkujących turystów rezygnuje z gotowania w terenie, bojąc się dźwigania ciężarów. Mają przed oczami wizję targania domowego rondla i wielkiej butli z gazem. Błąd! Nowoczesna kuchnia turystyczna waży tyle, co smartfon i mieści się w dłoni.
W tym poradniku podpowiemy Ci, jak zorganizować "restaurację pod chmurką", by było lekko, smacznie i bez zbędnego zmywania.
Dlaczego domowy garnek nie nadaje się w góry?
Pokusa jest silna: "Wezmę ten mały garnuszek z kuchni, po co kupować nowy?". Oto dlaczego to zły pomysł:
-
Waga: Domowe naczynia są stalowe lub emaliowane. Są pancerne, ale ciężkie.
-
Rączki: Domowe uchwyty nie składają się (zajmują mnóstwo miejsca w plecaku) i często są plastikowe/drewniane, przez co mogą się stopić od płomienia palnika turystycznego.
-
Przewodnictwo ciepła: Naczynia turystyczne są cieńsze, by woda gotowała się błyskawicznie, oszczędzając cenny gaz.
Twój zestaw Minimum: 300 gramów szczęścia
Aby gotować w terenie, potrzebujesz zestawu "Light & Fast". Co powinno się w nim znaleźć?
1. Palnik – serce kuchni
Zapomnij o wielkich butlach. Nowoczesne palniki turystyczne nakręca się bezpośrednio na mały kartusz z gazem.
-
Wskazówka: Jeśli liczysz każdy gram, szukaj palników tytanowych (np. ważących poniżej 50g!). Są niewiarygodnie małe, a potrafią zagotować litr wody w 3-4 minuty.
2. Naczynie (Menażka)
Najlepszy wybór to anodyzowane aluminium lub tytan. Dlaczego? Bo jedzenie do nich nie przywiera tak łatwo, są lekkie i wytrzymałe. Szukaj modeli, do których środka zmieścisz kartusz z gazem i palnik – to oszczędza mnóstwo miejsca w plecaku.
Pro Tip: Naczynia z tzw. radiatorem na spodzie są nieco droższe, ale przyspieszają gotowanie o 30%, co oznacza, że zużyjesz o wiele mniej gazu na wyprawie.
3. Niezbędnik (Spork)
Jeden sztuciec, by rządzić wszystkimi. Połączenie łyżki i widelca to klasyk, który eliminuje dylemat: "zupę zjem, a czym zjem drugie?".
Co gotować, by nie zmywać? Zasada "One Pot"
Na biwaku nikt nie lubi zmywać (szczególnie w zimnej wodzie ze strumienia). Dlatego królem biwakowej kuchni są dania jednogarnkowe.
-
Kasza kuskus: Nie wymaga gotowania! Wystarczy zalać wrzątkiem, przykryć i poczekać 5 minut. Dodaj tuńczyka z puszki lub suszone pomidory i gotowe.
-
Czerwona soczewica: Gotuje się w 10-15 minut bez namaczania. Idealna baza do sycącej zupy.
-
Dania liofilizowane: Opcja najlżejsza i najdroższa, ale warta rozważenia na trudne wyprawy. To pełnowartościowe posiłki pozbawione wody. Ważą tyle co nic.
Walka z wiatrem – jak oszczędzać gaz?
Największym wrogiem gotowania w plenerze nie jest brak umiejętności, ale wiatr. Podmuchy potrafią wywiać ciepło spod garnka, wydłużając czas gotowania w nieskończoność.
-
Używaj osłony przeciwwiatrowej (można ją zrobić nawet z grubszego sreberka) lub gotuj w zagłębieniu terenu/za kamieniem.
-
Zawsze używaj pokrywki! Gotowanie bez przykrycia to marnowanie paliwa.
Podsumowanie
Gotowanie na szlaku to rytuał, który zmienia zwykłą wycieczkę w prawdziwą przygodę. Kawa wypita o wschodzie słońca przed namiotem smakuje lepiej niż w najdroższej kawiarni. Wystarczy tylko, że Twój sprzęt nie będzie dla Ciebie ciężarem.
Planujesz biwak? Zajrzyj do naszej sekcji kuchnia turystyczna. Znajdziesz tam ultralekkie palniki i naczynia, dzięki którym Twój plecak pozostanie lekki, a brzuch pełny.